W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Gdańsku zapadł prawomocny wyrok skazujący właścicielkę gdańskiego klubu B90 na 30 tysięcy złotych grzywny za organizację imprez masowych bez zezwolenia. Decyzja ta wywołała spore poruszenie. Zarzuty postawiono w połowie 2017 roku. Wówczas prokuratura zarzuciła właścicielce, że zorganizowała dziewięć koncertów dla ponad 500 osób bez prawnego zezwolenia. Przez cztery lata działalności klub nie miał żadnych problemów z prawem. Śledczy zainteresowali się lokalem po koncercie zespołu Behemoth, podczas którego zorganizowano protest. Jego inicjatorami byli członkowie Krucjaty Różańcowej. Do podobnych zajść dochodziło już wcześniej w innych miastach. Właśnie w związku z tym policja zwróciła uwagę na to wydarzenie i poinformowała klub o konieczności uzyskania zgody od władz miasta. Nakładałaby ona na organizatorów dodatkową odpowiedzialność oraz pewne ograniczenia, np. dotyczące sprzedawania alkoholu (napoje zawierające nie więcej niż 3,5% alkoholu). Ostatecznie właściciele nie wystąpili o zgodę.
Od samego początku sprawa budziła sporo kontrowersji. B90 oskarżono na podstawie ustawy dotyczącej organizacji imprez masowych. Prawnicy broniący klubu zwrócili uwagę, że B90 zalicza się do grona instytucji kultury, które nie podlegają tej ustawie. Do tego grona należą również teatry, filharmonie i domy kultury. Jak większość polskich klubów, działał zgodnie z tym zapisem. Przywołany został również gdański Stary Maneż czy warszawska Proxima, które są traktowane według danej ustawy jako domy kultury, a ich działalność niczym nie różni się od imprez B90.
To jednak nie przekonało sędziów. Sędzia Marzena Albrecht stwierdziła, że „sąd nie dyskryminuje żadnej muzyki, stwierdzając zarazem, że „poziom zagrożenia na koncertach rockowych jest nieporównywalnie większy niż na koncertach muzyki klasycznej”.
W obronie klubu stanęło Stowarzyszenie Organizatorów Imprez Artystycznych i Rozrywkowych. Wyrok skazujący dał bowiem podstawy do ścigania innych podobnych instytucji, które również organizowały koncerty Behemotha.
Nergal, lider grupy Behemoth, która za Oceanem święci triumfy jako jeden z najchętniej kupowanych zespołów rockowych, wyraził swoje zdanie na ten temat. Muzyk zwrócił uwagę na konsekwencje, jakie wyrok ze sobą niesie. Podkreślił, że w przyszłości organizacja koncertu może być zależna od zgody polityków czy lokalnej władzy.
Dodatkowo, Nergal zwrócił uwagę, że wyrok dyskryminuje część artystów:
Czy to oznacza, że teraz władza będzie oceniać, jaką sztukę wolno tworzyć i promować?
/tekst: Karolina Filipowicz/