Dotychczas o skórze mówiło się tylko jako o ubocznym efekcie przemysłu mięsnego, który generuje ponad 14,5 procenta rocznej emisji gazów cieplarnianych. Jednak z roku na rok coraz częściej pojawiają się głosy mówiące o ogromnej skali zanieczyszczeń powstałych w procesie garbowania, do którego w ponad 80 procentach używa się toksycznego i zanieczyszczającego cieki wód chromu, stanowiącego również zagrożenie dla pracowników zaangażowanych w proces przetwórstwa skóry.
Pozorne działania już nie wystarczą
Dotychczasowe zamienniki skórzanych produktów, które pozornie likwidują problem nieetycznej hodowli, same w sobie stanowią oddzielny, poważny problem środowiskowy. Do ich produkcji wykorzystywano w większości plastik pozyskiwany z paliw kopalnianych – poliuretan. Bardziej ekologiczne alternatywy – skóra z ananasa czy Piñatex stanowiły zdecydowanie niewielki procent zamienników.
„– „W świecie, w którym z jednej strony staramy się odchodzić od produktów zwierzęcych, a z drugiej od petrochemii, trzecia kategoria jest naprawdę potrzebna”, to zdanie wypowiedział w rozmowie z magazynem „Vogue” Andras Forgacs, prezes Modern Meadow i potentat na rynku zamienników odzwierzęcych materiałów.
W laboratoriach koncerny prześcigają się w testowaniu rewolucyjnych rozwiązań mających wytworzyć fakturę i właściwości do złudzenia przypominające odzwierzęcą skórę. Wśród obecnie udoskonalanych metod możemy znaleźć firmę Bolt Threads i ich materiał Mylo pozyskany poprzez hodowlę komórek grzyba, którego grzybnia karmiona jest trocinami. Powstała w ten sposób puszysta pianka, jest suszona i przetwarzana, a efekt końcowy w dotyku nie różni się od skory odzwierzęcej.
Konkurentem Mylo jest wyżej wspomniany koncern Modern Meadow, który swój prototyp oparł na fermentacji drożdżowej, poprzez którą pozyskuję się kolagen – główne białko budulcowe skóry. Aktualnie firma zmieniła proces produkcji opierając proces na białkach pochodzenia roślinnego, mających podobne właściwości do kolagenu.
Kolejny zamiennik, materiał AirCarbon w rewolucyjny sposób wykorzystuje procesy biologiczne zaobserwowane u mikroorganizmów żyjących w oceanach. Ich właściwością jest wykorzystanie metanu i węgla do tworzenia cząsteczek we wnętrzu swoich komórek. Zreplikowany proces, będący podstawą produkcji AirCarbon absorbuje większe ilości dwutlenku węgla niż wynosi jego emisja do atmosfery.
Przed nami długa droga
Ogromne wyzwanie stanowi nie tyle sama produkcja, a jej zwiększenie na światowa skalę i pozyskanie infrastruktury spełniającej wysokie wymagania środowiskowe. Jako, że częścią procesu produkcji Mylo jest garbowanie, Bold Threats poszukuje dużej ilości garbiarni, które spełnią wymogi produkcji. Koncern nawiązał również współpracę z holenderskim producentem grzybów, by umożliwić hodowlę grzybni na skalę przemysłową.
Kluczową rolą w tej ekologicznej transformacji jest poparcie ogromnych brandów modowych, które zadeklarowały chęć wykorzystania Mylo w swoich przyszłorocznych kolekcjach. Rewolucyjnego zamiennika możemy się spodziewać na wybiegach Stelli McCartney, Adidasa, Keringa oraz Lululemon, czyli całego konsorcjum marek, co zdaniem Dana Widmaiera, prezesa Bolt Threads, jest bardziej znaczące niż poparcie ze strony pojedynczych domów mody.
Wydaje się zatem, że przyszły rok będzie pod tym względem rewolucyjny. Apetytem koncernów produkujących zamienniki wegańskie jest uczynienie przemysłu modowego pionierem ekologicznej transformacji. Oby się udało!