Ministerstwo Obrony Ukrainy poinformowało, że okupanci zaczęli konfiskować, a następnie niszczyć lub wywozić cenne książki. Sytuacja dotyczy obwodów ługańskiego, donieckiego, czernihowskiego i sumskiego, czyli terytoriów chwilowo okupowanych przez Rosję. Chodzi przede wszystkim o pozycje, które są niewygodne dla agresora – literaturę dokumentującą ukraińskie ruchy wyzwoleńcze, książki o Donbasie, wydarzeniach na Majdanie, a nawet podręczniki szkolne do historii. W kilku miastach spalono egzemplarze „Sprawy Wasyla Stusa” autorstwa Wachtanga Kipianiego, która opowiada o poecie walczącym z komunizmem.
To nie pierwszy raz, kiedy Rosja sięga do sposobów znanych ludzkości z drugiej wojny. W 2009 roku w kontrolowanej przez Putina gruzińskiej Osetii Południowej spalono setki książek. Poza dziedzictwem gruzińskim, pozbyto się też międzynarodowej klasyki, np. Goethego. W ten sposób zrobiono miejsce tomom rosyjskim.
Co ciekawe, Putin spotkał się ostatnio z rosyjskimi artystami i ludźmi kultury, którzy zostali pozbawieni pracy i odcięci od świata. Podczas propagandowego spotkania zarzucił Zachodowi, że w obliczu obecnej sytuacji niszczy wszystko, co związane z Rosją i próbuje pozbyć się jej tysiącletniej kultury. Paradoksalnie nawiązał też do nazistowskiego palenia książek.
„– Pamiętamy nagrania, na których palono książki. (...) Coś takiego nie mogłoby się zdarzyć w naszym kraju, jesteśmy przed tym zabezpieczeni dzięki naszej kulturze. Nie można oddzielić nas od naszej ojczyzny, od Rosji, gdzie nie ma miejsca na nietolerancję etniczną, gdzie przez wieki przedstawiciele wielu grup etnicznych żyli obok siebie”, stwierdził przywódca Rosji.
Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie odwrotna. Rosyjscy żołnierze likwidują ukraińską literaturę i niszczą wszelkie dowody wieloletnich walk z okupantem, jakie trafią im w ręce. Bombardują teatry z wiekową tradycją, mimo że wiedzą, że chronią się w nich dzieci. Tydzień temu Ministerstwo Kultury Ukrainy poinformowało, że dyrektor Teatru Muzyczno-Dramatycznego w Chersoniu, Ołeksandr Knyha, został porwany.
„– Rano rosyjscy terroryści we właściwy sobie faszystowski sposób porwali dyrektora i wywieźli go w nieznanym kierunku. (...) Wzywamy międzynarodową wspólnotę kulturalną, aby dołożyła wszelkich starań w celu jak najszybszego uwolnienia Knyhi. Niech dowie się o tym cały świat”, możemy przeczytać na Facebooku Ministerstwa.
Palenie książek to pozbywanie się dowodów zbrodni, a także odcinanie przyszłych pokoleń od dostępu do literatury. Proceder ma jednak przede wszystkim charakter symboliczny – Rosjanie demonstrują swoją siłę i stosunek do wieloletniej tradycji ukraińskiej.