Jak podaje Christie's, te dzieła sztuki stworzone przez Warhola, istniały wcześniej wyłącznie jako wirtualne pliki, których nowoczesne komputery nie były w stanie odczytać, jednak zostały przywrócone do życia jako niezamienne tokeny.
Ceną wyjściową do licytacji każdego dzieła stworzonego przez ojca pop-artu na jego komputerze w prostym programie malarskim, było 10 tysięcy dolarów, a w licytacji brało udział około dwustu kupców. W kolekcji były do kupienia dwa autoportrety (sprzedane za 870 tysięcy i 562 tysiące dolarów), jedno zbliżenie na różowego kwiatka (o ostatecznej wartości 525 tysięcy dolarów), obraz banana (250 tysięcy dolarów) oraz prawdziwa legenda: motyw z zupą pomidorową firmy Campbell's, który osiągnął cenę 1,17 miliona dolarów. Wszystkie dzieła były utrzymane w charakterystycznych dla Warhola neonowych barwach, znanych już z jego sitodruków.
Jak twierdzi „Dazed", dochody z dzieł powędrują do wsparcia corocznego finansowania Muzeum Andy'ego Warhola w Pittsburghu, gdzie artysta się urodził. Pomogą także artystom w USA. Christie's podało, że zyski zostaną podarowane jedynie po otrzymaniu zrównoważonych ofert niwelujących uwalnianie się węgla spowodowane procesem „minting", czyli „bicia" lub „wykopywania" tokenów niezmiennych, które, podobnie jak monety, muszą być wybite przed wprowadzeniem do obiegu, jednak w przeciwieństwie do kawałków metalu, tokeny muszą zostać „podłączone" do jednej z technologii blockchain, na przykład Ethereum. Redukowanie emisji węglowej przy „kopaniu" tokenów niezamiennych jest ważne, ponieważ, jak się niedawno okazało, krypowaluty oraz tokeny niezamienne są niekorzystne dla środowiska – Bitcoin, jedna z najbardziej znanych kryptowalut, pochłania rocznie więcej energii niż Holandia czy Argentyna.
„– „Jesteśmy wdzięczni za tę możliwość współpracy z Christies, aby stworzyć ważny wkład w ciągłe próby Fundacji, aby wspierać artystów. Innowacyjna wizja i praktyka Andy'ego Warhola jest niezmiennie ważna, aby umożliwić poświęcenie artystom Fundacji, co oznacza wspieranie małych przestrzeni zorientowanych na społeczności, a także dużych muzeów i wszystkiego po środku”, stwierdził w oświadczeniu Michael Dayton Hermann z Fundacji Andy'ego Warhola.
