Pensjonat zgubionych zmysłów
Serial „Otwórz oczy" powstał na podstawie powieści Katarzyny Bereniki Miszczuk. „Druga szansa", bo taki właśnie nosi tytuł (w serialu jest on również ośrodkiem leczenia amnezji). Instytucja zrzesza osoby mniej i bardziej chore, plasując siebie na samym szczycie placówek w kraju, jeżeli chodzi o skuteczność w leczeniu, aparaturę i nowoczesne, eksperymentalne techniki.
W tym miejscu, dokładnie 14 maja, w słoneczny, ciepły dzień poznajemy N.N – początkowo niezidentyfikowaną jednostkę. Dziewczyna budzi się w sterylnym wnętrzu, niby otwartym na komfort pacjentów, a jednak podsycającym niepokój. N.N jest skołowana, bo nie wie, kim jest, gdzie jest, i dlaczego jakiś dziwny przedmiot o kwadratowych krawędziach gada jej do ucha jakieś banialuki. Z czasem dowiadujemy się, że ów przedmiot „pomaga" pacjentom w chronologicznym ułożeniu wydarzeń z życia, a nawet... kieruje świadomością. Dziewczyna zaczyna zwiedzać ośrodek, ogląda chłodne wnętrza utrzymane w pastelowych kolorach. Bohaterka od samego początku angażuje widza, a sam serial już na wejściu pokazuje mu surowy charakter produkcji i zdradza charakterystyczny styl wizualny. Mury „Drugiej szansy" są brudne, potężne i solidne, na podobieństwo wartości wyznawanych przez władze ośrodka (a raczej ich niecnych zamiarów).
Uciekaj stąd
Wraz z rozwojem fabuły towarzyszymy bohaterce w odkryciu samej siebie. Gdy rutyna dnia placówki układa się w całość, a poranne rozruchy wytyczają nowy dzień, klaruje nam się postać grana przez Marię Wawreniuk. Julia nie jest już N.N. Przypomniała sobie imię, lecz za cenę kompulsywnych wizji, które nawiedzały ją w najmniej oczekiwanych momentach. Utwór Debussy'ego „Clair de Lune" stał się osią serialu Anny Jadowskiej („Zawsze warto", „Erotica 2022") i Adriana Panka („Kod genetyczny", „Pułapka"). Wszystko sprowadzało się właśnie do niego. Nawet molekularne przedstawienie spowolnionego czasu zostało zilustrowane w oparciu o ten utwór. Motywy kruka i deszczu również towarzyszyły dźwiękom fortepianu, co rzeczywiście składało się na spójną fabułę. Należy przyznać, że konwencja serialu jest zdecydowanie prostsza od tej przedstawionej w popularnej niemieckiej produkcji „Dark" czy w słynnym „Stranger Things", jednak to nie znaczy, że jest prostacka. Nie znajdziemy tu wielu skomplikowanych nawiązań i niejasnych układanek. Historia skrupulatnie prowadzi nas w kierunku odpowiedzi i wiemy, że koniec końców ją otrzymamy. Nie mamy jednak pojęcia, kiedy dokładnie to się stanie.
Lot nad polskim gniazdem
Ośrodek „Druga szansa" jest pełen halucynacji, w istocie stanowi miejsce, w którym jawa miesza się z iluzją, a paranoja naznacza kolejne, podobne do siebie dni. Pewnie dlatego widz tak mało wie po obejrzeniu trzech pierwszych odcinków serialu. Fabuła ciągnie się, tak jakby nie mogła się dociągnąć, lecz potem okazuje się, że był to zamierzony zabieg. Julia ma wyostrzone zmysły i wykorzystuje tę umiejętność, aby rozwiązać zagadkę oraz dotrzeć do prawdy o samej sobie. Zdawkowo rozpoznaje manipulację, a pomaga jej w tym głos szepczący imię „Karolina", który niejako dzieli serial na sekwencję. Każdy kolejny szept pogłębia świadomość Julii, jednocześnie stawiając następne pytania.
Chaos w klinice pogłębia się z każdym dniem. Julii towarzyszą inni pacjenci – Adam (grany przez Ignacego Lissa), Szymon (Wojciech Dolatowski), Milena (Zuza Galewicz), Iza (Klaudia Koścista) czy Magda (Sara Celler-Jezierska). Intryga rozgrywająca się na terenie ośrodka zazębia się z obłędem pacjentów i często skąpo powiązanymi ze sobą, onirycznymi wrażeniami. Przeszłość Julii skrywa tajemnicę, a charakter science-fiction produkcji jeszcze bardziej pomaga w jej zachowaniu.
Nastolatkowie są niewolnikami systemu – tak jak w „Locie nad kukułczym gniazdem" (1975) Miloša Formana widzimy nieprzejednaną hierarchię, tak i „Otwórz oczy" zwraca naszą uwagę na władzę. Dr Zofia kreuje się na osobę wartą zaufania, i szczerze mówiąc, właśnie taka chyba jest. Na pewno nie można jej porównać do surowej siostry Ratched, przedstawionej najpierw we wspomnianym „Locie", a lepiej zilustrowanej w produkcji Ryana Murphy'ego, „Ratched". Jasne, dr Zofia umie manipulować, ale przyświeca jej nadrzędna idea. Może niezbyt humanitarna, lecz nie radykalnie drastyczna. To właśnie ona jest kluczem do tej historii, bo zapoczątkowała całe zamieszanie.
Miłość ponad wymiar
Nagły zwrot akcji został fenomenalnie przedstawiony. Wszystkie przeżycia Julii okazały się prześwitami związanymi ze śpiączką, ale psychologiczna intryga pozostała. Długi sen ma swoją kontynuację w rzeczywistości, więc furtka dla drugiego sezonu serialu zostaje otwarta.
Ciekawym wątkiem okazało się uczucie, którego Julia doświadczyła w trakcie śpiączki. Jej relacja z Adamem przeszła przez wszystkie etapy, począwszy od zainteresowania, niewinnych żartów, pierwszych rozmów, a skończywszy na pocałunkach, wspólnej ucieczce i namiętnych scenach bliskości. Wszystko to działo się w jej głowie. Julia zakochała się w oderwaniu od rzeczywistości, i co ciekawe, uczucie przetrwało po przebudzeniu. To kolejny dowód na to, że miłość zajmuje szczególne miejsce w naszych neuronach – może pokonać próbę czasu, a nawet wymagania przestrzeni. Ale dość już o miłości. Przynajmniej przypomniałem sobie, że jednak załadowałem tę zmywarkę.
/tekst: Bartłomiej Warowny/