Kopiowanie gestów, mimiki, tonu głosu czy stylu osób, z którymi często przebywamy w psychologii ma specjalną nazwę „mirroring”. Jeśli czujemy się niepewnie lub mamy niską samoocenę, ale zobaczymy kogoś ubranego w dokładnie to samo, od razu czujemy się lepiej. Nic, więc dziwnego, że nastolatkowie często wybierają bezpieczną opcję wyglądania podobnie do ich znajomych. Wiedzą, że podjęli dobrą decyzję ubierając czarną puchową kurtkę The North Face, skoro co druga osoba w szkole też ją nosi.
Druga sprawa, to stara jak świat zasada, że przyjaźnimy się z osobami, które mają podobne poglądy i zainteresowania. To zjawisko na stałe zagościło w podręcznikach psychologii pod nazwą „homofilia”. Znowu udajmy się w szybką podróż w czasie. Mamy rok 1950. W Ameryce nowa subkultura beatników spotyka się w przyciemnionych piwnicach na wieczorkach literackich. Obowiązujący mundurek, to ciemny golf, czarne cygaretki i – jeśli ktoś czuje się wyjątkowo ekstrawagancko – beret zarzucony na głowę beret. Obowiązkowym punktem spotkań jest dyskusja o książce Jacka Kerouaca „W drodze”, rzecz jasna w towarzystwie narkotyków. Każda kolejna tego typu subkultura powtarzała ten sam schemat: podobne ubrania, idee i wartości.
Często dziś słychać lamentujące głosy starej gwardii świata mody o upadku subkultur. Przecież nie trzeba wcale sprzeciwiać się kapitalizmowi i popierać anarchii, żeby móc kupić punkowe kolczyki z agrafek Vivienne Westwood. Tak samo, dzięki stylowi „gorpcore” można wyglądać jak modny himalaista, nigdy nawet nie będąc w górach. TikTok stał się wylęgarnią tego typu mikrotrendów. Wystarczy polubić #cottagecore, żeby nasza strona główna została zalana grupkami nastolatków w kwiecistych sukienkach z falbankami, snującymi się leniwie po trawie. Większość z tych trendów ma jednak krótką datę ważności. Sprawia to, że jest to świetna okazja do upodobnienia się chociaż na chwilę do ulubionego TikTokera.
Nawet influencerom trudno nie wyglądać tak samo, kiedy wszystkim płacą te same marki za promowanie ich ubrań. Jakiś czas temu, szkolna spódniczka spięta masywnym paskiem i krótko obcięty sweter z kolekcji Miu Miu na wiosnę 2022, zdominowały social media. Nic więc dziwnego, że infleuncerki na kolejny pokaz marki stawiły się w tym samym mundurku. Zdaniem komentatorów modowych wyglądało to trochę śmiesznie.
Osoby, które odrzucają szybko przemijające trendy i trzymają się indywidualnego stylu zyskują coraz większą popularność w social mediach. TikTokerka TinyJewishGirl (prawdziwe imię Clara Perlmutter) nie płynie z prądem i nie stara się nikomu przypodobać. Dzięki swojej encyklopedycznej wiedzy modowej, czuje się swobodnie łącząc uprząż z lalek Barbie razem z satynową sukienką we wzór spinek do włosów. Oczywiście zdarzają się hejterzy, którzy zastanawiają się czy jej outfity to jakiś żart. Jednak jej niemal 800 tysięcy obserwatorów przyciąga niepohamowana oryginalność w erze takich samych ubrań z sieciówek. Jak mawiała Coco Chanel: moda przemija, styl pozostaje.