Kto stworzył widowiskowy design Syreny Ireny? Za wnętrze budynku było odpowiedzialne biuro architektoniczne Projekt Praga, które zaprojektowało aranżację dla Klubokawiarni Miłość. Dualność nazwy pierogarni twórcy przenieśli na dwie koncepcje architektoniczne. Kiedy odwiedzamy Syrenę za dnia, mamy do czynienia z ciepłym klimatem neonów, które wprowadza nas do wnętrza budynku. Tam na nas czekają pastelowe barwy ścian w knajpie z odważną typografią. Gdy przyjrzymy się bliżej możemy dostrzec intrygującą tapetę – jest ona łudząco podobna do obrazu Herberta Jamesa Drapera „Odyseusz i syreny”. Dzieło angielskiego malarza znajduje się obecnie w Galerii Sztuki Ferens w Kingston upon Hull w Anglii i nawiązuje do dobrze nam znanego mitu o Odyseuszu oraz eposu greckiej „Odysei” Homera. Odyseusz wracając z Itaki spotkał syreny, które chciały uwieść bohatera i jego załogę swoim głosem. Odyseusz jako jedyny uciekł przed śmiercią zatykając swoje uszy woskiem.
Nieco podobnie jest z nową warszawską Syreną, która za dnia kusi mieszkańców swym niewinnym i przytulnym wyglądem, a nocą zamienia się w Irenę, zachęcając do eksplorowania nocnego życia. Projektanci inspirowali się tętniącym życiem Warszawy z lat 50 oraz 60. Przy tym odcienie niebieskiego i różu w knajpie przywodzą na myśl kadry ze starego filmu. Pomimo, że kolory są subtelne, to charakteru wnętrza dodają neony. To one sprawiają, że wnętrze elektryzuje. A dzięki kulistym kinkietom Modern Ball firmy Aqform i tapicerowanych skórzanych taboretów Finn zaprojektowane przez Buck.Studio mamy wrażenie, jakbyśmy przenieśli się do scenografii jazzowego filmu z dudniącą muzyką w tle. Ale wnętrze to nie wszystko. W końcu co nas tak intryguje w pierwszym momencie oprócz neonów Syreny? Oczywiście jej sygnatura! Identyfikacją wizualną pierogarni zajęli się specjaliści z MamaStudio, którzy łączą siłę kreacji z innowacją. Do projektu zaprosili młodą i utalentowaną ilustratorkę Olę Sadownik. Logo Syreny na pierwszy rzut oka wydaje się być niezdarne, kreska jest odręczna, ale ma to swój urok, trochę PRL-owski. I wcale nas to nie dziwi. Sentyment do starych plakatów pozostał u wielu z nas.
Jednak warszawska pierogarnia straciłaby swój urok, gdyby nie polski akcent, na który postawili twórcy knajpy. Jak na prawdziwą Syrenę przystało, w miejscówce na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Oboźnej znajdziemy ręcznie robione pierogi, polskie klasyczne przekąski i oczywiście wódkę. Bardziej polsko się już chyba nie da. Syrena Irena stawia na humor i miłość do mid-century modern. Ale przede wszystkim widowiskowo wygląda.
/tekst: Natalia Izdebska/