74-letni aktor od 2013 roku jest obywatelem Rosji. Motywacją do tej zmiany było dla niego przede wszystkim pragnienie uniknięcia francuskich podatków. Nie ukrywał on również sympatii do Władimira Putina, który przyznał mu nowe obywatelstwo na oficjalnej kolacji. Ze strony aktora padło w tamtym czasie stwierdzenie, skierowane do Telewizji Rosyjskiej: „Kocham Waszego prezydenta, bardzo, i to z wzajemnością”.
Depardieu nie był dotychczas znany z szacunku do Ukrainy. Przeciwnie, wielokrotnie w jego kontrowersyjnych wypowiedziach dało się wyczytać podważanie jej niezależności. W 2014 roku, udzielając wywiadu na łotewskim festiwalu filmowym Baltic Pearl, stwierdził nawet, że uwielbia zarówno produkcje Rosji, jak i „Ukrainy, która jest częścią Rosji”.
Aktor od 2015 roku figuruje na ustalonej przez ukraiński rząd liście osób zagrażających bezpieczeństwu państwa. Nie podano co prawda oficjalnego powodu, jednak media połączyły to z jego obraźliwymi komentarzami oraz bliską relacją z rosyjskim prezydentem. W przyjaznym tonie tej znajomości trwali oni nieustannie aż do niedawna. Aktor jeszcze ostatnio, gdy rosło napięcie pomiędzy Rosją a Ukrainą, bronił przyjaciela-dyktatora.
Nawet Depardieu, po latach wspierania rosyjskiego przywódcy, w obliczu wojny najwyraźniej odwrócił się od niego. Zmienił także swój stosunek do Ukrainy, mówiąc teraz o jej relacji z Rosją jako „braterskiej”, a nie „podległej”.
/tekst: Michalina Reising/