Jak wiemy, pandemia nie była całkiem zła dla rynku sztuki. Rzeczywiście, raport opisujący sytuację z 2020 roku był co najmniej przygnębiający – całkowita kwota wszystkich sprzedanych dzieł sztuki oraz antyków zmalała aż o 22% w stosunku do roku poprzedniego i wyniosła 50,1 miliarda dolarów. W 2021 roku udało się jednak drastycznie przekierować ten rozczarowujący scenariusz, a światowe dochody rynku sztuki wzrosły aż o 29%, podnosząc całą kwotę do 65,1 miliarda dolarów, co przerosło nawet wyniki przedpandemiczne.
Oczywiście podczas pandemii zauważalnie wzrosły przychody z aukcji online. W 2020 roku wyniosły one dwukrotnie więcej, niż rok wcześniej, jednak w związku z brakiem możliwości organizacji aukcji stacjonarnych, rok ten i tak nie wypadł dobrze w raporcie. W zeszłym roku przychody online nie wzrosły już tak znacząco, jak w pierwszy rok pandemii, ale ciągle są wyższe niż kiedykolwiek wcześniej. Do tego zaczęto powracać do aukcji stacjonarnych, dzięki czemu przychody online i offline mogły się sumować. Tym, co miało niezwykle znaczący wpływ na rynek sztuki w 2021 roku był także świat NFT.
Na przestrzeni ostatnich miesięcy obserwujemy niesamowicie szybki rozwój sprzedaży tokenów NFT w różnych dziedzinach. Tych związanych ze sztuką również ciągle przybywa, a w zeszłym roku wartość takich sprzedanych jednostek wyniosła 2,6 miliarda dolarów. Udział tego rodzaju sprzedaży staje się coraz ważniejszy dla rynku sztuki, co można zaobserwować choćby w tym, że 6 kwietnia w Warszawie ma się odbyć pierwsza aukcja dzieł w formie tokenów NFT, których na sprzedaż będzie 20. Oprócz nich zakupić będzie można także prace w „klasycznej formie”, np. obrazy Zdzisława Beksińskiego.
Rynek sztuki wkracza na zupełnie nowy, niewyobrażalny do całkiem niedawna grunt. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu fenomenem było odejście od trzech „klasycznych” form sztuki i pojawienie się ready-meades, performansu czy wszelkich dziedzin niewymagających „wielkiego kunsztu” czy rzemiosła na wysokim poziomie. Było to coś mrożącego krew w żyłach krytyków przywiązanych do tradycji oraz konkretnych zasad. Dziś nikogo już nie dziwi, że sztuka skupia się bardziej na idei i zawartej w niej myśli lub zabawie, aniżeli na rzemiośle. Świat idzie zatem jeszcze dalej.
Czy cyfrowe jednostki danych zaczną być klasyfikowane jako dziedzina sztuki? Pozostaje to na razie jedynie kwestią do ewentualnych rozważań czy dyskusji. Niewątpliwie jednak połączenie przychodów z ich sprzedaży wraz z aukcjami online oraz stacjonarnymi przyniesie niesamowite, być może rekordowe wyniki dla rynku sztuki w 2022 roku.
/tekst: Michalina Reising/