Geje adoptują dzieci tylko w celu gwałcenia – w sierpniu zeszłego roku głosił na ulicach Poznania kierowca homofobicznej furgonetki będącej własnością fundacji Pro - Prawo do Życia. Na plandece była również przekreślona tęcza, symbol środowisk LGBT, z dopiskiem „Stop pedofilii". Przechodnie w Poznaniu mogli usłyszeć z głośników takie stwierdzenia, jak m.in.: „W Polsce środowiska homoseksualne przygotowują społeczeństwo do akceptacji pedofilii. Ideologia LGBT nie ma żadnych moralnych granic”.
Poznańska policja uznała wówczas, że kierowca furgonetki złamał prawo aż 17 razy, jednak zarzuty dotyczyły głównie zakłócenia porządku i zgorszenia hałasem, a sędzia Sławomir Szymański uniewinnił kierowcę, nazywając jego działalność „swoistym ulicznym happeningiem” (powoływał się na wolność wyrażenia poglądów, uznając że homofobiczne treści nikogo nie znieważały). W ubiegły czwartek sytuacja uległa zmianie, a Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił wyrok uniewinniający i nakazał powtórzyć proces.
W Polsce prawo chroni różne mniejszości i zabrania znieważenia grupy osób ze względu na narodowość, pochodzenie, kolor skóry czy religię, ale nie osoby LGBT+. W przypadku zeszłorocznej akcji antyaborcyjnej furgonetki to aktywiści doprowadzili do skierowania przez policję wniosku o ukaranie kierowcy. W imieniu mieszkańców adwokat Marek Siudowski sprzeciwił się uzasadnieniu Szymańskiego, podkreślając, że zrównanie z pedofilem znieważa i gorszy, a sędzia Jarosław Ochocki przyznał mu rację i uchylił wyrok.
Sędzia podkreślił także, że nawet jeśli w prawie istnieje jakaś luka, to działania kierowcy furgonetki są niedopuszczalne, a przyzwolenie na takie sytuacje sprawi, że każdy będzie mógł głosić treści krzywdzące i kontrowersyjne, unikając za to odpowiedzialności. Sąd uznał, że znieważenie z powodu orientacji seksualnej nie różni się wcale od tego ze względu na religię czy kolor skóry, mimo że polskie prawo nie uwzględnia „aktualnych warunków społecznych”. Sąd okręgowy nie mógł wydać wyroku na kierowcę, dlatego postanowiono powtórkę procesu.
Uzasadnienie Ochockiego ze względu na brak prawa precedensu w Polsce, nie obliguje innych sądów do podobnego rozstrzygania spraw przez inne sądy, jednak dzięki tej sprawie każda osoba, która poczuje się pokrzywdzona hasłami homofobicznymi z furgonetki, będzie mogła powoływać się na ten wyrok.
„– To mądre i dobrze uzasadnione orzeczenie, które może być wskazówką dla innych sądów”, potwierdził autor apelacji, adwokat Marek Siudowski na łamach „Gazety Wyborczej”.
/tekst: Nikol Gorelikowa/