Zarówno Muddy Paws, jak i organizacja non-profit, Best Friends Animal Society, pracują ze schroniskami w Nowym Jorku od wielu lat i po pierwszy mają do czynienia z taką sytuacją. W przeciągu ostatnich dwóch tygodni placówki otrzymały dziesiątki aplikacji od osób pragnących przygarnąć psa lub kota. Najwidoczniej znudzeni nowojorczycy uznali przymusową izolację za świetną okazję do zaadoptowania zwierzęcia. To dobra wiadomość, ale należy traktować ją z odpowiednią dozą sceptycyzmu.
Pracownicy organizacji zajmującymi się zwierzętami martwią się, że kiedy firmy zaczną masowo zwalniać pracowników, ludzie w pierwszej kolejności pozbędą się zwierząt. Jeżeli trend będzie równie intensywny, jak w przypadku adopcji, w schroniskach może nie wystarczyć miejsc.
Póki co, zainteresowanie Amerykanów zwierzętami wpłynęło pozytywnie na branżę zoologiczną. Przykładowo akcje internetowej apteki dla zwierząt, PetMed Express Inc., podrożały o ponad 7 proc. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku firm sprzedających zabawki i karmę dla psów i kotów. Co ciekawe, pracownicy organizacji Best Friends Animal Society potwierdzają, że trend wykracza po za Nowym Jork i czworonogi znikają ze schronisk także w innych dużych miastach w Stanach Zjednoczonych, np. w Los Angeles liczba adopcji wzrosła o 70%.