Wiele osób uważa, że policja przesadza, używając argumentu, że rządy innych krajów Europy zachęcają do jeżdżenia rowerów. W związku z tym, postanowiliśmy przyjrzeć się sytuacji i odpowiedzieć na pytanie: czy w obecnej sytuacji samotne uprawianie sportu rzeczywiście jest takie szkodliwe? Jak zazwyczaj, prawda wydaje się leżeć gdzieś pośrodku.
Można czy nie można?
- Przepisy pozwalają wychodzić z domu m.in. w celu realizacji niezbędnych codziennych potrzeb. Do takiej kategorii można zaliczyć np. jednorazowe wyjście w celach sportowych. Należy jednak pamiętać o zachowaniu odpowiedniej odległości od innych oraz o tym, że powinniśmy uprawiać sport w grupie maksymalnie dwuosobowej (nie dotyczy to jednak rodzin) - możemy przeczytać na stronie gov.pl.
Właśnie tak brzmi odpowiedź na pytanie: "czy złamaniem obostrzeń jest samodzielne uprawianie sportu na zewnątrz, w tym rekreacyjna jazda na rowerze?". Co ciekawe, jest sprzeczna z tym, co zostało powiedziane wcześniej. Zgodnie z aktualnymi regulacjami, można wychodzić z domu w trzech przypadkach: dojazdu do i z pracy, wolontariatu na rzecz walki z COVID-19 oraz załatwiania spraw niezbędnych do życia codziennego (do czego zalicza się np., niezbędne zakupy, wykupienie lekarstw, wizyta u lekarza, opieka nad bliskimi).
Zakazane jest na pewno przebywania na terenach zielonych, pełniących funkcje publiczne, czyli parków, zieleńców, promenad, bulwarów, ogrodów botanicznych i zoologicznych, ogródków jordanowskich oraz plaż. Nie wolno również chodzić do lasów i okresowym zakazem wstępu do lasu objęte są wybrane obszary leśne na terenie 430 z 430 nadleśnictw. Nie można także korzystać z rowerów miejskich.
Czy w takim razie można więc zrobić rundkę po ścieżkach rowerowych znajdujących się na terenie miasta albo pojeździć na rolkach? Pomimo braku oficjalnego stanowiska w tej kwestii, wszystko wskazuje na to, że nie. Wynikać to może z... ostrożności rządu. Kiedy jeszcze odradzano wychodzenia z domu (a nie obowiązywał zakaz zgromadzeń), mnóstwo osób korzystało z ładnej pogody, przez co na ulicach były tłumy. Rząd prawdopodobnie obawia się powtórki z rozrywki - mieszkańcy po za domem mogą się integrować, a więc przyczyniać do rozprzestrzeniania wirusa. Bez względu na to, czy to stanowisko jest słuszne, w obecnej sytuacji najrozsądniej jest wstrzymać się od uprawiania sportu na świeżym powietrzu.
Apeluje również Główny Inspektorat Sanitarny:
Podsumowując, chociaż nie ma oficjalnego zakazu "jeżdżenia na rowerze czy rolkach", należy liczyć się z możliwością otrzymania mandatu (chyba, że jedziemy na rowerze do pracy czy na zakupy). Mandaty w wysokości 12 tysięcy złotych zapłacą rowerzysta i kobieta spacerująca po Bulwarze Kurlandzkim oraz dwie kobiety spisane w Parku Dąbie. Komendant Główny Policji, Jarosław Szymczyk, poproszony o komentarz, odpowiedział, że: "to jest czas wyrzeczeń dla nas wszystkich".
- To nie jest tak, że mamy prawo do biegania i uprawiania sportów. Traktujmy to jako niezbędny środek higieny zdrowia psychicznego. To nie o to chodzi, żebyśmy utrzymali formę, żebyśmy biegali ileś kilometrów wokół domu. Chodzi o to, żebyśmy po prostu mogli wyjść z psem albo wyjść i przewietrzyć się krótko i jak najkrócej i wrócić do domu - powiedział Minister Zdrowia, Łukasz Szumowski, podczas konferencji prasowej 31 marca.
Co na to reszta Europy?
W stolicy Finlandii, Helsinkach, udostępniono mieszkańcom rowery miejskiewcześniej, niż zazwyczaj, a Helsiński Zarząd Transportu (HSL). rekomenduje rower jako najbezpieczniejszy środek transportu. Od początku sezonu wykupiono już niemal 30 tys abonamentów, czyli o tysiąc więcej, niż w zeszłym roku. Z rowerów można korzystać także w sąsiednich miastach Espoo i Vantaa. Należy jednak podkreślić, że władze zachęcają do korzystania z tego środka transportu zamiast transportu publicznego, a nie do jeżdżenia po mieście w celach rekreacyjnych lub w ramach sportu.
W stolicy Węgier, Budapeszcie, postanowiono wytyczyć nowe ścieżki rowerowe. Tak zadecydował Budapesti Közlekedési Központ, odpowiadający za komunikację w mieście, w porozumienia z zarządcą dróg miejskich. Wszystko przez to, że zmalała liczba pasażerów komunikacji miejskiej oraz ruch na drogach, Obniżono także opłaty za korzystanie z systemu rowerów miejskich, MOL Bubi, a nowe ścieżki umożliwią mieszkańców szybsze dotarcie z obrzeży do centrum.
Niemiecki Minister Zdrowia, Jens Spahn, zarekomendował mieszkańcom Niemiec, aby wybierali spacer lub rower zamiast transportu publicznego. W trzech krajach związkowych Niemiec warsztaty oferujące naprawdę rowerów pozostają otwarte, a w całym kraju powstają także nowe, tymczasowe ścieżki rowerowe. W Amsterdamie obowiązuje zakaz zgromadzeń, zamknięto restauracje, sauny, szkoły, sex shopy i większość coffee shopów, ale sklepy z rowerami pozostały otwarte. Holandia nadal jest więc rowerowym królestwem, a rząd zachęca do korzystania z rowerów w trakcie załatwiania spraw niezbędnych do życia. W Londynie pracownicy służby zdrowia otrzymali darmowy, trzymiesięczny dostęp do rowerów, dzięki któremu mogą przemieszczać się do pracy, a sklepy z rowerami oraz warsztaty oferujące naprawę rowerów pozostają otwarte.
Jak można się domyślić, nie wszystkie kraje są tak optymistycznie nastawione do rowerzystów w trakcie pandemii. We Włoszech można pojechać rowerem na zakupy albo po leki, a w Hiszpanii na zakupy, po leki lub po zakupy i leki dla starszej osoby. W innym przypadku grozi mandat lub kara więzienia. Jak wyjaśniły rządy wspomnianych państw, nie chodzi tylko o kwestię zarażenia. Jeżeli rowerzysta będzie miał wypadek, służba zdrowia musi się nim zająć, chociaż powinna skupić się na walce z koronawirusem, a to sytuacja której można uniknąć poprzez... zostanie w domu. Z podobnych względów, zakaz jazdy rowerem obowiązuje także we Francji, a uprawianie sportu jest dozwolone tylko w obrębie dwóch kilometrów od miejsca zamieszkania (post Ministra Sportu na Twitterze odnosił się głównie do biegania).