Mówi się, że stając się gwiazdą światowego formatu, trzeba być gotowym na nieustannie napływającą falę krytyki swojej twórczości. Jednak w dzisiejszych czasach szerzenie hejtu zdaje się osiągać zupełnie nowy poziom. Nie liczy się już tak bardzo negowanie czyjegoś talentu czy krytykowanie sposobu w jaki artyści przekazują nam swoją idee. Internetowi szydercy zdecydowanie częściej za cel kpin i docinek obierają sobie wygląd zewnętrzny czy pochodzenie. Rzadko mamy wówczas do czynienia z konstruktywną krytyką, częściej są to po prostu puste obelgi czy niczym niepoparte oceny. Jak z tym zjawiskiem radzą sobie jedne z najpopularniejszych postaci światowej sceny muzycznej, których dotyka ono na co dzień?
Ok, nie da się ukryć, Rihannie niedawno przybyło kilka kilogramów. Dla jednych nadal pozostaje niepodważalną ikoną piękna, dla innych jest już „fat & out of breath”, jak przykładowo twierdzi twitterowa komentatorka Whitona. Jednak czy w 2018 roku, w dobie ruchu body positive, nadal komukolwiek trzeba przypominać, że debaty na temat czyjejkolwiek wagi, zwłaszcza te prowadzone w instagramowych komentarzach, są co najmniej nie na miejscu? Tym bardziej ocenianie przez ten pryzmat innych aspektów życia czy twórczości. Mimo niebagatelnych sukcesów na rynku muzycznym, Rihannie zarzuca się zupełny brak talentu. Na szczęście nie trafiło na artystkę, na której zrobiłoby to jakiekolwiek wrażenie. Rihanna udowodniła już wiele razy, że niespecjalnie interesują ją bezpodstawnie głoszone hejty dotyczące jej osoby. Jak sama twierdzi “nie robi niczego dla jakiegokolwiek odzewu czy kontrowersji, a po prostu żyje swoim życiem”.
Nicki z początkiem swojej kariery stała się dla wielu odbiorców ikoną kobiecości, co stało się głównym źródłem związanych z nią kontrowersji. Nie każdy bowiem akceptuje fakt określania obiektem westchnień kobiety o niespotykanie pełnych kształtach, w dodatku często półnagiej. Dyskusje wokół niej rzadko odnoszą się do tworzonej przez nią muzyki. Większość hejterów woli skupić się na obraźliwym komentowaniu jej aparycji czy zachowania, określając je jako skrajnie wulgarne i dziwne. Ponadto powstał nawet internetowy ranking powodów, dla których powinniśmy znienawidzić artystkę. Pojawiają się tam między innymi zarzuty dotyczące jej irytującego głosu czy nieustannych prób upodabniania się do Lil' Kim. Najbardziej pomysłowi użytkownicy zarzucają Nicki przynależność do zakonu iluminatów. Jednak raperka mimo podejmowanych wcześniej prób walki z nieprzychylnymi opiniami obecnie stara się podchodzić z dystansem do spływającej na nią nieustannie fali krytyki i kwituje ją słowami: „Może to co dla ciebie jest dziwaczne, dla mnie jest czymś normalnym? Kto wie?”.
Kiedyś striptizerka i wiodąca skandalistka amerykańskiego reality show „Love & Hip-hop: New York”. Dziś jedna z najlepiej prosperujących i najbardziej rozpoznawalnych raperek młodego pokolenia w USA. Jednak jej kontrowersyjna przeszłość zdaje się nadal mocno rzutować na nieustannie rozwijającą się karierę artystki. Na każdym kroku internet wyśmiewa jej wulgarne zachowanie czy dość charakterystyczny akcent rodem z Bronxu. W internecie coraz częściej napotkać możemy wiele kompilacji wideo ukazujących jej zachowanie z czasów udziału w reality show, które dla wielu odbiorców jest skrajnie szokujące i nie do zaakceptowania. Jednak jak sugeruje sama artystka, jej obecny sposób autoprezentacji i pomysł na siebie dalece odbiega od postaci, na którą starała się kreować w przeszłości. Mimo, że w początkowej fazie swojej kariery Cardi reagowała w dość ostry sposób na kierowany w jej stronę hejt zdaje się, że z czasem nabrała do całej sytuacji dużego dystansu i postanowiła skupić się wyłącznie na sobie i rodzinie. Twierdzi, że w kierowanej w jej stronę mowie nienawiści nieustannie odnajduje pokłady siły do tworzenia muzyki. „Jeśli bardzo czegoś chcesz, głosy że nie możesz tego mieć, powinny jeszcze bardziej napędzać cię do działania” – mówi.
Mimo swoich imponujących osiągnięć na scenie muzycznej, nieustannie zarzuca się jej niesamodzielność. Jej sukces bez przerwy analizowany jest przez pryzmat innych artystów, z którymi miała okazję współpracować. Australijskie pochodzenie raperki stało się dla wielu hejterów podłożem do krytykowania jej, jak twierdzą, sztucznego akcentu i kierowania w jej stronę zarzutów o braku autentyczności. Mówi się o niej, że nie pasuje do amerykańskiego świata hip-hopu i stanowczo odradza się jej kontynuowanie dalszej kariery. Dodatkowe kontrowersje wzbudzają jej szczere wyznania na Twitterze, z którymi wielu z jej obserwatorów niekoniecznie się utożsamia. Można by ulec wrażeniu, że kariera Iggy chwilowo stanęła w miejscu, jednak już 6 lipca możemy spodziewać się premiery jej kolejnego albumu „Surviving the Summer”. Jakiego odzewu powinniśmy się spodziewać tym razem? Kolejnych powtarzających się uszczypliwych uwag czy może dawki nieco bardziej konstruktywnej krytyki?
Bycie stosunkowo nową postacią na amerykańskiej scenie muzycznej nie zwalnia z bycia zarówno obiektem wielkich westchnień jak i rozprzestrzeniającego się hejtu. Lizzo przekonała się o tym już niejednokrotnie. Swoim debiutanckim albumem solowym Lizzobangers wzbudziła wiele kontrowersji dotyczących jej indywidualnego postrzegania świata. Jak sama przyznaje, kiedyś jej twórczość przypominała bardziej próbę dosłownego wykrzyczenia swoich frustracji związanych z otaczającym ją światem. Zrozumiała jednak, że taka wymowa jej twórczości nie każdemu przypadnie do gustu i powinna liczyć się z niezadowoleniem słuchaczy. Powracając z kolejnym albumem Coconut Oil za cel obrała sobie dotarcie do większej rzeszy fanów i ułatwienie im odbioru twórczości. Stara się namawiać do kochania samych siebie za to jakimi jesteśmy, do dążenia do założonych sobie celów i pełnej akceptacji siebie. W kwestiach dotyczących krytyki jej samej niezmiennie jest opanowana, co zdaje się dawać jej sporą przewagę nad bezmyślnymi docinkami ze strony internautów. „Rozumiem dlaczego tego nienawidzisz, Tobie się nie udało. Jednak sprawiasz wrażenie dobrego człowieka, więc życzę ci miłego dnia” - tłumaczy.
Żyjemy w epoce, w której każdy pod płaszczem anonimowości może wyrazić swoją opinię. Zachwytom i wyrazom wsparcia często towarzyszy jednak hejt – najczęściej bezsensowny i nieuzasadniony. Muzycy i artyści muszą pokornie znosić opinie tych, którzy bagatelizują ich ciężką pracę. Przykładem jak z dystansem podchodzić do tego zjawiska jest wideo, którego bohaterami jest producencki duet Flirtini. W zrealizowanej przez Ballantine's, pod hasłem True Music, akcji, marka kontynuuje wspieranie artystów, którzy są autentyczni i mają zdrowe podejście do rzeczywistości.