Stary nowy luksus
Faktorem odróżniającym firmy high-end od sieciówek jest inspiracja – czynnik, który spowodował u projektanta chęć opowiedzenia większej historii. Dzięki niej przemysł modowy wciąż istnieje i, mimo nadprodukcji w postaci czasem nawet i sześciu kolekcji w roku, wciąż zdaje się być kreatywny. Pomijając oczywiście pseudo-intelektualne, quasi-głębokie historie pisane na kolanie przed pokazem, inspiracja stanowi dokładne centrum kolekcji w momencie, kiedy na modę patrzymy jak na sztukę. Ubrania to również biznes, a bez dochodów firma nie stworzy kolejnego sezonu.
Należy zadać pytanie, jak skutecznie łączyć oba aspekty, aby nie stracić przy tym DNA marki. Jeśli kojarzycie Jil Sander, wiecie, że firma od lat zachowuje tą samą minimalistyczną estetykę. Inspiracja nie zawsze przebija się u nich fizycznie na wybiegu, ale było to po prostu podejście założycielki i właśnie za to klienci kupują ich produkty. Patrząc na innych dochodowych projektantów, widzimy pewnego rodzaju pozytywną powtarzalność – każdy z nich wyróżnia się na rynku oddzielną perspektywą. Właśnie z tego powodu sieciówki, które kopiują wszystkich, odniosły taki sukces. Chcemy być oryginalni, kupujemy więc prawie oryginalną torebkę „Padded Casette” Bottegi Venety z Zary za 150 zł.
Blumarine jako odpowiedź na błagania tiktokerów
Chciałabym szczególnie podkreślić estetykę Y2K. Nostalgicznie wspominająca wczesne lata 2000 aktualnie jest jednym z największych globalnych hitów zwłaszcza dla Gen-Z. Swój sukces może zawdzięczać TikTokowi (jak obecnie prawie każdy inny trend...), gdzie hasztagi #Y2Kaesthetic i #Y2Kfashion mają łącznie 440 milionów wyświetleń. Jeszcze 3 lata temu opinia publiczna była raczej zgodna co do wstydu, jaki czuła, przeglądając zdjęcia swoich stylizacji z tamtego czasu. Dziś trudno nie zauważyć wpływu Y2K na kolekcje największych domów mody, a tym samym fast fashion. Najbardziej wyśmiewany okres w historii mody przekształca się w pożądany symbol statusu społecznego.
Wpisując „Y2K” w Google, jednym z pierwszych zdjęć, jakie zobaczycie, jest kolekcja Blumarine Resort 2022. W tym momencie nie znajdziecie większego gracza, który z taką frywolnością bawi się dekadą 2000. Blumarine to włoska marka założona w 1977 roku, na długo przed XXI wiekiem. Ukochana w latach 90., powoli zanikała aż do 2019 roku, kiedy stery przejął Nicola Brognano. Projektant ożywił firmę błyskotliwą wizją glamu z lat 2000., bezpośrednio odnosząc się do ikon tamtych lat, jak Paris Hilton, Britney Spears i Lindsay Lohan. W wywiadzie dla „Dazed” powiedział on:
– Miałem obsesję na ich punkcie, kiedy byłem młodszy. Nawet dorastając i myśląc o zostaniu projektantem mody, zawsze chciałem, aby kobiety czuły się tak seksowne i potężnie, jak one.
„Tak naprawdę nic w szczególności”
Odkąd Brognano dołączył do Blumarine, pod jego kierownictwem powstały trzy kolekcje, które całkowicie odwróciły narrację firmy. Trzeba przyznać, że projektant znalazł się w dobrym miejscu w dobrym czasie, ponieważ marka dosłownie kąpie się chwale social mediów. Każdy element szafy z lat 2000. podkręca o sensualność, swoje modelki obsypuje brokatem, shorty nigdy nie były krótsze, a motyl stał się synonimem jego działalności. W tym sezonie pokazał jeansowy top właśnie w kształcie owada, który od razu kojarzy się z topem Mariah Carey zaprojektowanym przez Emanuela Ungaro na koncercie VH1 Divas Live w 2000 roku.
„– Versace ma swoją Meduzę, a Blumarine ma swojego motyla”, powiedział Brognano w wywiadzie dla „Vogue”.
Porównanie jest raczej śmiałe. Gianni Versace zaprojektował logo meduzy w 1992 roku, kiedy przypomniał sobie, że widział je wśród starożytnych ruin w Reggio di Calabria, na południu Włoch. On i jego rodzeństwo dorastali i bawili się tam jako dzieci. Gianni wyciągnął z pamięci obraz, który stanowi zarówno nawiązanie do dzieciństwa, zainteresowanie mitologią grecką, a także sensualny pociąg do oczu Meduzy, oddający ducha marki. Motyl Blumarine to nawiązanie do popularnych wzorów z lat 2000. Brognano zapytany przez „Vogue” o inspiracje na kolekcję Spring Summer 2022, spojrzał na dziennikarza z niedowierzeniem. „Tak naprawdę nic w szczególności” – powiedział.
Oczywiście, nie oczekujmy drugiego dna w każdej sytuacji, ale moda chce stałej nowości (co wcale nie znaczy, że jest to jej dobra cecha). Jak daleko zajdziemy na jednym temacie? Co się stanie, kiedy zapał do Y2K nieuchronnie dobiegnie końca, jak każdy trend w historii?
Najprawdopodniej Blumarine poradzi sobie za pomocą innego motywu (lub zmieni dyrektora kreatywnego...). W sytuacji, w jakiej się teraz znajdują, nie mamy możliwości poznania esencji marki, prawdziwych wartości, którymi się kieruje, co przecież jest esencjonalne nawet dla PR-u korporacji. Marka przyjęła model całkowicie ekonomiczny, co w dużym uproszczeniu przypomina mi model fast fashion z lepszą jakością i wyższymi cenami.
„Don't you know that you're toxic?”
Mechanizm zaskakuje szczególnie pod względem, że to Y2K jest trendem, który odwzorowują. Luksusowa marka przyjmuje estetykę znaną ze zdecydowanej przewagi produkcji masowej przez gigantów szybkiej mody, takich jak aktualnie Shein. Spójrzmy prawdzie w oczy, moda z lat 2000 zbiegła się w czasie z globalnym wybuchem fast fashion (np. w 2001 Inditex wszedł na giełdę, a jego założyciel w ciągu jednego dnia stał się miliarderem) i nie zasłynęła ze szczególnie długoterminowych celów funkcjonalnych. Pomijam tutaj oczywiście high fashion, z McQueenem, Galliano w Diorze, Margielą, McCartney i Philo w Chloé radzili sobie świetnie.
W pogoni za mikro-spódniczkami, prześwitującymi spodniami cargo i śliskimi dresami zapominamy, że wraz z początkiem 2000 roku przyszła era na rozmiar zero. Oglądając ikoniczne filmy z tego okresu, zobaczymy bardzo mało osób plus size. W wywiadzie dla „Vogue” Brognano został zapytany, w jaki sposób jego nowa wersja Blumarine może wpasować się w dyskusję na temat pozytywnego wyglądu ciała, która jest na porządku dziennym każdego projektanta.
„– Każdy może dobrze wyglądać w Blumarine, możesz je nosić na wiele sposobów. Kobieta może swobodnie wyrażać, kim jest; możesz mieć 20 lat i być konserwatywną burżuazją, mieć 70 lat i być gotowym, by popisać się swoim ciałem. Świat jest rozległy, szeroki i wolny”, odpowiedział.
Warto jednak zaznaczyć, że na ich ostatnim pokazie nie widziano modelek z większym rozmiarem.
W 2021 roku szersza różnorodność nie powinna być już niczym tak nadzwyczajnym, jak było to w latach 2000. Na fashion weekach co chwila widzimy Palomę Elsesser, Alvy Claire czy Precious Lee kroczących dumnie po wybiegu. Nie wracajmy do celebrowania fatfobii, drastycznych diet i karania tych, którzy przekroczyli idealny poziom wagi.
„– Myślę, że to właściwy moment, aby porozmawiać o latach 2000, ponieważ teraz bardziej niż kiedykolwiek ludzie potrzebują szczęścia, radości i poczucia lekkości – a te trzy elementy z odrobiną ekstrawaganckiego przepychu doskonale opisują tamte lata”, powiedział Brognano na łamach „Vogue'a”.
Oczywiście każdy lubi wspominać stare, dobre czasy, ale jak długo możemy pozostać zanurzeni w nostalgii?