Zakaz wejdzie w życie 1 maja. Dzięki niemu Schenzen stanie się pierwszym miastem w Chinach, w którym nie będzie można sprzedać, kupić ani zjeść psiego oraz kociego mięsa. Jak podaje organizacja Humane Society International, każdego roku w Azji zabija się ok. 30 milionów psów, natomiast w Chinach ginie ok. 10 milionów psów i 4 milionów kotów rocznie.
Jeszcze pod koniec lutego władze Schenzen planowały zakazać jedzenia żółwi i żab, ale zrezygnowały z tego pomysłu po protestach mieszkańców. W podobnym czasie w Chinach zaczął obowiązywać zakaz handlu i konsumpcji dzikich zwierząt. Władze Schenzen postanowiły pójść o krok dalej i zakazać konsumpcji psów i kotów.
W 2018 roku na podobny pomysł wpadło miasto Hanoi, ale zakaz zacznie obowiązywać dopiero od 2021 roku, ponieważ władze chciały dać hurtowniom, sprzedawcom oraz sklepom czas na dostosowanie się do nowej regulacji. Decyzji towarzyszyła kampania informująca o potencjalnych zagrożeniach wiążących się z jedzeniem psów i kotów. Jej celem było uświadomienie obywatelom, że ich mięso może być niebezpieczne ze względu na przenoszone choroby takie jak wścieklizna czy leptospiroza
Pod koniec lutego Chiny zadecydowały o tymczasowym zakazie handlu oraz konsumpcji dzikich zwierząt. Ustawa zostanie oficjalna podpisana w najbliższych miesiącach. Pośpiech wynikał prawdopodobnie z nacisków wywieranych przez inne państwa i choć oficjalnie nie potwierdzono, że koronawirus wywodzi się z targu w Wuhan, jest to najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń. Na tego typu targach mieszkańcy i turyści mogli spróbować dań z węży, jenotów azjatyckich, jeżozwierzy czy jeleni. Niektóre zwierzęta były nawet zabijane na oczach klientów.
Wirusolog z Uniwersytetu w Hong Kongu, Leo Poon, uważa, że koronawirus może być połączeniem różnych wirusów przenoszonych przez przedstawicieli więcej niż jednego gatunku. Wówczas wzrasta ryzyko, że będzie mógł przenosić się na ludzi. Leo Poon był jednym z pierwszych naukowców, którym udało się zweryfikować źródło epidemii SARS w Chinach. Na targu w Guangzhou wirus przeniósł się z nietoperza na pagumę chińską, a potem na człowieka. Dopiero po czasie okazało się, że pierwsze przypadki zachorowań miały miejsce już w 2002 roku, ale rząd zataił tę informację i powiadomił Światową Organizację Zdrowia w lutym 2003 roku. Niestety, sytuacja brzmi boleśnie znajomo.
Za złamanie zakazu handlu i konsumpcji dzikich zwierząt są przewidziane wysokie kary finansowe, lecz regulacja nie obejmuje m.in. gołębi, świń, przepiórek, gęsi, kur, owiec, bydła, królików czy zwierząt wodnych.