Nasze numery
#34 #PULPFICTION mobile





#34 #PULPFICTION
Nie wiem, czy istnieje jakikolwiek inny film oprócz „Misia” i „Rejsu”, który byłby równie często cytowany w naszym kraju jak sztandarowe dzieło Quentina Tarantino „Pulp Fiction”. A na pewno wśród filmów amerykańskich ten plasuje się w ścisłej czołówce tak zwanego kina kultowego.
Setki fanklubów, rzesze fanów, Złota Palma w Cannes, Oskar za scenariusz i postaci na stałe zapisane w historii kina. Uma Thurman jako Mia Wallace, John Travolta jako Vincent Vega, Samuel L. Jackson jako Jules, Bruce Willis jako Butch i Harvey Keitel jako Mr. Wolf... Świat bohaterów spod ciemnej gwiazdy, który tak bardzo kochamy. Wiele wątków, amerykański plastik z przymrużeniem oka czy z pietyzmem wystylizowany image aktorów i wyciągnięte z lamusa muzyczne perły. Tego się nie da zapomnieć. Sam przeżywałem „Pulp Fiction” w kinie cztery razy, potem wideo dziesiątki razy i teraz DVD i inne Blu-ray’e. Penetrujemy świat Tarantino – jego fetysz kobiecych stóp, jankeską groteskę, turpistyczny humor, fascynację filmami klasy B, kiczem, starymi kinami, klasycznymi autami czy walkami karate... W rolę dzikuski Mii Wallace wciela się jedna z najseksowniejszych rodzimych aktorek Marta Żmuda-Trzebiatowska. W obiektywie naszego ulubieńca – Łukasza Ziętka – K MAG-owa Uma pokazuje swoje oblicze niegrzecznej dziewczynki. Marta okazała się naszą wielką fanką i pozwala sobie na całkiem dużo... Tuż obok nasz czarny charakter, prawdziwy kinowy gangster – Krzysztof Kiersznowski. Zeznania posiadacza jednej z bardziej wyrazistych twarzy twardziela w rodzimym kinie. Specjalnie dla nas zagrał rolę Mr. Wolfa w reżyserii Sonii Szóstak. A o najbardziej znanej scenie z filmu, czyli tańcu Thurman i Travolty rozprawiają nasi mistrzowie parkietów: Ania Bosak, Anna Głogowska, Ewa Szabatin i Marcin Hakiel. Przy okazji tańca i muzyki mamy przyjemność rozmawiać z autorami najbardziej oczekiwanej tanecznej płyty roku bożyszczami hipsterów Justice. A także z Marcinem Staniszewskim o jego klubowym projekcie Beneficjenci Splendoru, czyli jak można tańczyć przy ambitnej piosence autorskiej. Nie zabraknie oczywiście samego Quentina, kochanych bandziorów czy Mustangów i chopperów... Po prostu jazda bez trzymanki od zmierzchu do świtu. Za sterami Wściekłe psy, a na celowniku Kill Bill. Zamieńcie się w Bękarty wojny i wejdźcie do świata Pulp Fiction! Zed’s dead baby, Zed’s dead...
K jak Komar, Mikołaj Komar, redaktor naczelny
W tym numerze:

























































